Jezus żyje i uzdrawia dzisiaj

Opublikowano w Świadectwa

Mam na imię Helena, mieszkam w Piekarach Śląskich – Kamieniu. Od kilku lat należę do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym w Świerklańcu. Tam dowiedziałam się, że odbywają się msze św. z modlitwą o uzdrowienie. Pierwszy raz byłam na takiej mszy w Gliwicach. Wrażenie było niesamowite.

 

Wiele osób dawało świadectwo swoich uzdrowień, które dokonały się podczas tej i poprzednich mszy. Byłam naocznym świadkiem tego, o czym mówili ci ludzie. U jednych proces uzdrowienia trwał dłużej, a inni byli uzdrawiani w danym momencie. Często rozmyślając o Panu Jezusie, Jego życiu, działalności, zazdrościłam ludziom, którzy żyli w tamtych czasach. Mogli widzieć Jezusa, jak wskrzeszał umarłych, uzdrawiał chorych, słuchać Jego nauk. Pan Jezus umarł 2000 lat temu, aby otworzyć nam drogę do Nieba, ale żyje, leczy i uzdrawia.

Jestem na to żywym dowodem. Od kilku lat mam wrzody na dwunastnicy, które bardzo często mi się odnawiają. Czasem wystarczy kuracja tabletkowa, a innym razem trzeba zastosować zastrzyki, żeby je zasuszyć. Tym razem nie pomogły tabletki, więc udałam się do lekarza, aby zapisał mi coś, co mi pomoże. W tym samym dniu mieliśmy spotkanie modlitewne wspólnoty. Mimo bólu poszłam tam, bo szkoda mi było je opuścić. Jednak z bólu nie mogłam skoncentrować się na modlitwie. Poprosiłam Pana Jezusa, aby na czas tego spotkania zabrał tę dolegliwość, bym mogła dobrze przeżyć spotkanie z Nim. Po pewnym czasie ból stawał się coraz słabszy, a zanim skończyło się spotkanie, ustąpił całkowicie! Podczas wspólnej modlitwy słyszałam, że ktoś otrzymał poznanie, że Pan Jezus uzdrawia osobę z dolegliwości brzucha. Wtedy nie myślałam, że to mnie dotyczy. Cieszyłam się, że boli mnie coraz mniej. Do domu dojechałam bez bólu. Pomyślałam sobie: „Pan Jezus zabrał ode mnie ten ból na dłużej, żebym mogła dojechać spokojnie do domu”.

Od tego momentu minęło już kilka lat. Nie odczuwam żadnych dolegliwości brzucha. Recepta leży niezrealizowana. Kochani, Pan Jezus, mimo że umarł 2000 lat temu, nadal żyje! Żyje, leczy i uzdrawia. Wystarczy chcieć, poprosić i uwierzyć.