Bóg uzdrowił moje ciało i duszę

Opublikowano w Świadectwa

Szczęść Boże, jestem Danka, mieszkam w Tarnowskich Górach. Od marca 2009 roku, należę do wspólnoty modlitewnej Syjon, a przyprowadził mnie tam Duch Święty - jestem o tym głęboko przekonana, bo właśnie w tym czasie po raz pierwszy w życiu uległam ogromnemu zwątpieniu. A przyczyną tej sytuacji, była diagnoza lekarzy, którzy orzekli po serii badań, że mój mąż w niedługim czasie zaniewidzi.

 

Mamy dwie córeczki i w głowach zarysowane były wielkie plany na życie. Był to cios. Spotkania modlitewne pozwoliły mi na nowo zaufać Panu Bogu, stopniowo odzyskiwałam pokój w sercu i godziłam się z zaistniałą sytuacją. Regularnie jeździłam na Eucharystie z modlitwą o uzdrowienie i błagałam Boga, aby uleczył mojego męża. 

Następnie dowiedziałam się, że muszę mieć usuwane migdałki, ponieważ mam przewlekle chore gardło i ostry stan zapalny. Nie myśląc o tym zupełnie pojechałam na przedostatnią przed wakacjami mszę w Gliwicach i jakże byłam zaskoczona, gdy usłyszałam, że Pan Jezus uzdrawia osobę, która ma chore gardło i migdałki. Okazało się, że to było moje gardło! Poczułam ciepło, które rozlało się na szyi i drżenie migdałków, a z gardła spadła jakby obręcz, w gardle pojawiła się przestrzeń i dużo powietrza. Bałam się, że to uczucie ulgi, które poczułam, pryśnie jak bańka mydlana. Na szczęście stan ten trwa do dziś. Wizyta kontrolna potwierdziła uzdrowienie, pani doktor była zaskoczona moim zdrowym gardłem.

W tym też czasie bardzo gwałtownie obudziło się moje sumienie, nosiłam w sobie grzech, który wyparłam do podświadomości. Duch Święty przez wyrzuty sumienia najpierw mi go pokazał, a później robił to z taką siłą, że nie było dnia bym o tym nie myślała.

Pan Jezus coraz dobitniej upominał się o moje serce i duszę, czułam to bardzo wyraźnie, a w głowie miałam słowa „Idź i nie grzesz więcej". Próbowałam sama zerwać ze zniewoleniem, ale bezskutecznie. W końcu na Eucharystii wyznałam Jezusowi, że jestem zbyt słaba i jeśli mi nie pomoże to nie dam rady. Pan Jezus odpowiedział mi natychmiast - w konfesjonale przez usta kapłana. Dzięki Panu szybko zostałam uwolniona od tego, do czego przywiązałam się przez kilka dobrych lat.

Bóg poprzez chorobę mojego męża przyciągnął mnie do siebie i dał mi nowe życie, nową jakość życia! Pan uzdrowił mnie najpierw fizycznie, a potem reperował moje wnętrze, szczególnie w okresie rekolekcji z ojcem Bashoborą. Wierzę teraz głęboko, że Bóg ma dla mnie i mojego męża idealny, najlepszy plan. Ufam mu całym sercem i wzywam Go, aby przyszedł ze swoją uzdrawiającą miłością do mojego męża, wówczas na pewno otworzą się jego oczy - oczy duszy i ciała! Za wszystkie łaski, które do tej pory wylałeś na mnie i moją rodzinę i za to, co jeszcze dla nas przygotowujesz - Chwała Tobie Chryste!