Ewangelizacja w internecie

Opublikowano w Świadectwa

Dlaczego ewangelizuję i akurat dlaczego przez Internet?

 

 

Zastanawiając się nad tak postawionym pytaniem doszedłem do kilku wniosków, którymi chcę się z Wami podzielić...

 

  • bo taka jest potrzeba chwili

  • bo do tego wzywa nas (mnie również) Jezus; Ewangelia wg św. Marka 16,15 „I rzekł do nich: Iidźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!”

  • bo bardzo wiele ludzi nie zna tak naprawdę Jezusa

  • bo wielu podąża nie w tę, właściwą stronę

  • bo chcę się dzielić radością, jaką daje spotkanie z Żyjącym Jezusem

  • bo chcę pomóc innym w odnalezieniu ich drogi do Jezusa

  • bo chcę być potrzebnym

  • bo nie chcę zmarnować swojego życia

  • bo to daje satysfakcję, gdy ktoś pisze, że mu pomogłem (wiem, że nie ja pomogłem, ale dobrze się czyta pochlebstwa ;)

  • bo chcę w jakiś, chociażby drobny sposób, odwdzięczyć się Jezusowi, za to co zrobił dla mnie

  • bo jesteśmy (ja także) odpowiedzialni za innych; czy dostąpią zbawienia?

  • bo EWANGELIZACJA JEST JEDYNYM I GŁÓWNYM ZADANIEM KOŚCIOŁA!

  • bo głoszenie Ewangelii jest również warunkiem zbawienia – porównajmy:

    Rzymian 10,12-15 „Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają. Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony.

    Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił?

    Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę!” (tutaj należy „stopy” zamienić na komputery!)

  • bo w Katechizmie Kościoła Katolickiego nr 905 czytamy: „Świeccy wypełniają swoją misję prorocką również poprzez ewangelizację, „to znaczy głoszenie Chrystusa… zarówno świadectwem życia, jak i słowem”. W przypadku świeckich „ta ewangelizacja… nabiera swoistego charakteru i szczególnej skuteczności przez to, że dokonuje się w zwykłych warunkach właściwych światu”.

  • bo również Papież Jan Paweł II o tym pisze w adhortacji apostolskiej: „Christifideles laici” (O powołaniu i misji świeckich w Kościele i świecie) – cel nr 2 „Dobra Nowina o zbawieniu w Jezusie Chrystusie jest po prostu zbyt dobra, by jej głoszenie pozostawić tylko tej garstce chrześcijan, jaką jest duchowieństwo i osoby zakonne”.

  • bo „Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!”

    (1 Koryntian 9, 16)

  • bo – można wymienić jeszcze mnóstwo bardziej i mniej ważnych powodów, ale tak naprawdę to uświadomiłem sobie kiedyś, rozważając czytania z dnia (05.01.2011), że zostałem wezwany jak Filip „Pójdź za Mną” (Ewangelia św. Jana 1, 43); konsekwencją tego jest moje działanie – wskazywanie na Jezusa „Chodź i zobacz!” (Ewangelia św. Jana 1, 46) i to jest sedno.

 

 

Nie czuję się jeszcze „ewangelizatorem” w pełnym tego słowa znaczeniu. Będąc członkiem Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym, od kilku lat wspólnie odkrywamy i przekonujemy się, że wszyscy jesteśmy wezwani do ewangelizacji. Próbujemy to realizować w różnoraki sposób (seminaria odnowy życia chrześcijańskiego, ewangelizacje uliczne, rekolekcje, koncerty uwielbieniowe, gazetki i szereg innych).

 

Ale „praca” w Internecie jako e-trener to zupełnie coś innego i nowego. Jest to nowa rzeczywistość, z którą na co dzień się nie stykamy. Spotykając się z przypadkowymi ludźmi w „realu” nie wiemy jacy są naprawdę, bo mają pozakładane maski. Wszyscy się uprzejmie uśmiechają, a tak naprawdę ich wnętrze woła: potrzebuję miłości, spełnienia, docenienia, zauważenia. Nie wypowiedzą tego głośno. W Internecie „odkrywają się”, są anonimowi; mogą się wreszcie wyżalić, wyrzucić z siebie całą złość - na Boga, na innych, także na siebie. Tam proszą o pomoc: „Boże ratuj! Bo już nie mogę dłużej wytrzymać!” Tam zadają pytania: „dlaczego akurat mnie to spotkało?” Tam też dzielą się swoją osobistą relacją z Jezusem, czasami bardzo intymną, o której nie wie nawet współmałżonek.

 

Dlatego właśnie Internet jest narzędziem na dzisiejsze czasy, daje największe możliwości dotarcia do najbardziej zagubionych i poranionych, dla których świat już się nie liczy, którzy nie wychodzą z domu (bo po co?), którzy często chcą odebrać sobie życie, i pozostał im już tylko Internet, jako ta ostatnia nitka która ich łączy ze światem.

 

Nie wykorzystać tej szansy było by grzechem.

 

 

Jacek, od dziewięciu lat e-trener internetowych projektów: „Szukając Boga” oraz „Dlaczego Jezus?”