Uwolnienie z nałogu nikotynowego

Opublikowano w Świadectwa

Wszystko zaczęło się od Mszy Św. z modlitwą o uzdrowienie 15.02.2017 w Świerklańcu. Pojechałam modlić się o uzdrowienie nie siebie, a najbliższych. Mam wrażenie, że Bóg jeszcze przed Mszą Św. podjął wobec mnie pewne zamiary.

Dlaczego tak uważam? Przed samą Mszą Św. nie miałam już ani jednego papierosa. Sklep, w którym chciałam je kupić, okazał się zamknięty, mimo że była to godzina, o której powinien być otwarty.

Koleżanka, z którą jechałam, też mnie nie miała czym poczęstować. W końcu jednak udało mi się zapalić jednego papierosa przed samą Mszą Św. I jak się później okazało, to był mój ostatni papieros.

Na Mszy Św. byłam bardzo skupiona na modlitwie. W czasie uwielbienia przed Najświętszym Sakramentem słyszałam słowa, że Bóg uwalnia/uzdrawia od nałogu palenia, ale nie spodziewałam się, że może to dotknąć mnie. Po Mszy Św. cała drżałam, nie wiedziałam co się dzieje, przecież nie prosiłam o nic dla siebie, tylko dla najbliższych. Bóg postanowił zacząć ode mnie.

Od chwili kiedy wyszłam z kościoła, nie odczuwałam potrzeby palenia. Tylko palacze będą wiedzieli, jaką łaskę otrzymałam. Tak jak gdyby palenie nigdy mnie nie dotyczyło.

Minęło prawie 2.5 miesiąca, przyznam się, że raz zdarzyło mi się zaciągnąć, ale nigdy więcej, odchorowałam to bólem głowy, złym samopoczuciem i całkowitym  brakiem apetytu przez kilka dni.

Jest jednak w tym wszystkim coś jeszcze. I to coś ważniejszego niż sam nałóg.

W moim przypadku nie chodziło o samo palenie, a o czas który traciłam na szukaniu okazji, aby zapalić, a mogłam go poświęcić swoim dzieciom. Skala mojego problemu była ogromna i teraz dopiero to widzę. 

DZIĘKUJĘ 

CHWAŁA PANU